27 czerwca 2013

Andrzej Pikul Liszt Italia

Italia - Andrzej Pikul
Dość długo zabierałem się do tego tekstu… i to wcale nie przez brak pomysłów i skojarzeń. Bynajmniej. Zarówno pierwszych jak i drugich nowa płyta Andrzeja Pikula z utworami Liszta produkuje w głowie sporo… problem jest raczej w znalezieniu tych najbardziej odpowiednich.
               Napisać, że pianista dobry technicznie, że interpretacje przemyślane, że bardzo dobre i przekonywujące odczytanie partytury, to nic nie napisać... i to wszystko wiemy już z wsześniejszych nagrań pianisty (Alberto Ginastera Utwory na fortepian, oraz Szymanowski, Tansman) . Andrzej Pikul wyciąga całą masę muzycznych szczegółów, ujmujących motywów, przez co interpretacja okazuje się intrygująca. Lata pielgrzymstwa. Rok drugi: Włochy (org. Années de pèlegrinage. Deuxième année. Italie) to druga suita z cyklu trzech suit powstała w latach 1837- 1850 (pierwsza: Rok pierwszy: Szwajcaria lata 1848- 1854, trzecia, Rok trzeci, lata 1867- 1887). Z całą pewnością suity te można uznać za reprezentatywne dla całej twórczości fortepianowej Liszta- tym bardziej, iż powstawały w różnych okresach- do stwierdzenia, że są kwintesencją Lisztowskiej pianistyki- jak napisano na blogu Uchem w klawiaturę- raczej bym się nie posunął, ale reprezentatywne dla różnych okresów twórczości już prędzej… Dwie pierwsze części Italii, Sposalizio (Zaślubiny) oraz Il penseroso (Zamyślony), dla których inspiracją były, kolejno obraz przedstawiający zaślubiny Marii i Józefa, Rafaela z kaplicy Pinakoteki Brera w Mediolanie oraz rzeźba Michała Anioła przedstawiająca księcia Lorenzo Urbino z kaplicy Medyceuszy w kościele San Lorenzo we Florencji (co jest sporym plusem, reprodukcje pokazane w książeczce dołączonej do płyty), to dzieła nieco melancholijne w swym charakterze. Tak też gra je Andrzej Pikul… wyciągając na wierzch ciekawe tematy i motywy, grając jednocześnie z ogromną wręcz ekspresją… ale nieprzesadzoną… każde rubato, ożywienie, crescendo jest podane z wyczuciem i z muzycznym smakiem. Canzonetta del Salvator Rosa kontrastująca z poprzedzającymi je częściami wprowadzona skocznym tematem zagrana jest dla mnie może trochę zbyt ciężko, brakuje mi trochę przynależnej canzonetcie muzycznej lekkości, ale zakończenie jest absolutnie urzekające… delikatne, katarynkowe i potężny pokaz głównego motywu. Trzy kolejne części są umuzycznieniem Sonetów Petrarki (kolejno Sonetu 47, 104 oraz 123)… zostały dołączone do cyklu w roku 1850. W Sonetach pianista pokazuje pełen wachlarz dynamicznych możliwości. Od potężnych wręcz fraz fortissimo, po bardzo dyskretne i urzekające piana. Zamykająca cykl Sonata dantejska (org. Après une lecture du Dante. Fantasia quasi Sonata)- trwająca niespełna dziewiętnaście minut, jest częścią najbardziej w swym muzycznym charakterze intrygującą. Tu znów wachlarz dynamiczny… o potężnych początkowych akordów po bardzo dyskretne i intymne frazy piano. Co najbardziej zadziwia w grze pianisty, to bardzo mądre rozplanowanie całej części, z jej kulminacjami, przyspieszeniami, zwolnieniami… pierwsze słuchanie odsłania grę dynamiką, niuanse pojawiają się wraz z drugim i trzecim przesłuchaniem… warto poświęcić na tą akurat część więcej czasu. Kończące płytę Dwie legendy, których „bohaterami” są patroni Liszta (św. Franciszek z Asyżu, oraz św. Franciszek z Paoli) powstałe również w Italii w roku 1863, to dzieła raczej w charakterze intymne, refleksyjne i tak też zagrane. Sporo w nich muzycznego „oddechu”, przestrzeni sprzyjających kontemplacji nad muzyką Liszta.

Płyta Andrzeja Pikula prezentująca „włoską” lub inspirowaną Włochami twórczość Franza Liszta, na pewno jest płytą do której się często wraca… nie tylko jako do bardzo dobrze technicznie zagranej muzyki wielkiego kompozytora. Wraca się przede wszystkim przez wciągającą i intrygującą interpretacje tejże muzyki... pisałem na początku o próbie odszukania idealnie pasujących do pianistyki Pikula skojarzeń... może rozmach... zarówno dynamiczny jak i interpretacyjny… ale przecież nie tylko. Na pewno jest również muzycznie wyrafinowana (nie przeintelektualizowana, co ważne)... a tak pozamuzycznie, nowe nagranie Andrzeja Pikula jest  idealną muzyczną produkcją na wakacyjne podróże i weekendy.

Ode mnie: ******/ ******

Więcej o pianiście: http://andrzejpikul.art.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz