Dość długo zabierałem się do tego tekstu… i to wcale nie
przez brak pomysłów i skojarzeń. Bynajmniej. Zarówno pierwszych jak i drugich
nowa płyta Andrzeja Pikula z utworami Liszta produkuje w głowie sporo… problem
jest raczej w znalezieniu tych najbardziej odpowiednich.
Napisać,
że pianista dobry technicznie, że interpretacje przemyślane, że bardzo dobre i
przekonywujące odczytanie partytury, to nic nie napisać... i to wszystko wiemy już z wsześniejszych nagrań pianisty (Alberto Ginastera Utwory na fortepian, oraz Szymanowski, Tansman) . Andrzej Pikul wyciąga
całą masę muzycznych szczegółów, ujmujących motywów, przez co interpretacja
okazuje się intrygująca. Lata
pielgrzymstwa. Rok drugi: Włochy (org. Années
de pèlegrinage. Deuxième année. Italie) to druga suita z cyklu trzech suit
powstała w latach 1837- 1850 (pierwsza: Rok pierwszy: Szwajcaria lata 1848-
1854, trzecia, Rok trzeci, lata 1867- 1887). Z całą pewnością suity te można
uznać za reprezentatywne dla całej twórczości fortepianowej Liszta- tym
bardziej, iż powstawały w różnych okresach- do stwierdzenia, że są kwintesencją
Lisztowskiej pianistyki- jak napisano na blogu Uchem w klawiaturę- raczej bym
się nie posunął, ale reprezentatywne dla różnych okresów twórczości już
prędzej… Dwie pierwsze części Italii,
Sposalizio (Zaślubiny) oraz Il
penseroso (Zamyślony), dla których inspiracją były, kolejno obraz
przedstawiający zaślubiny Marii i Józefa, Rafaela z kaplicy Pinakoteki Brera w
Mediolanie oraz rzeźba Michała Anioła przedstawiająca księcia Lorenzo Urbino z
kaplicy Medyceuszy w kościele San Lorenzo we Florencji (co jest sporym plusem,
reprodukcje pokazane w książeczce dołączonej do płyty), to dzieła nieco
melancholijne w swym charakterze. Tak też gra je Andrzej Pikul… wyciągając na
wierzch ciekawe tematy i motywy, grając jednocześnie z ogromną wręcz ekspresją…
ale nieprzesadzoną… każde rubato,
ożywienie, crescendo jest podane z
wyczuciem i z muzycznym smakiem. Canzonetta
del Salvator Rosa kontrastująca z poprzedzającymi je częściami wprowadzona
skocznym tematem zagrana jest dla mnie może trochę zbyt ciężko, brakuje mi
trochę przynależnej canzonetcie muzycznej
lekkości, ale zakończenie jest absolutnie urzekające… delikatne, katarynkowe i
potężny pokaz głównego motywu. Trzy kolejne części są umuzycznieniem Sonetów Petrarki (kolejno Sonetu 47, 104
oraz 123)… zostały dołączone do cyklu w roku 1850. W Sonetach pianista pokazuje
pełen wachlarz dynamicznych możliwości. Od potężnych wręcz fraz fortissimo, po bardzo dyskretne i
urzekające piana. Zamykająca cykl Sonata
dantejska (org. Après une lecture du
Dante. Fantasia quasi Sonata)- trwająca niespełna dziewiętnaście minut,
jest częścią najbardziej w swym muzycznym charakterze intrygującą. Tu znów
wachlarz dynamiczny… o potężnych początkowych akordów po bardzo dyskretne i
intymne frazy piano. Co najbardziej zadziwia w grze pianisty, to bardzo mądre
rozplanowanie całej części, z jej kulminacjami, przyspieszeniami, zwolnieniami…
pierwsze słuchanie odsłania grę dynamiką, niuanse pojawiają się wraz z drugim i
trzecim przesłuchaniem… warto poświęcić na tą akurat część więcej czasu.
Kończące płytę Dwie legendy, których
„bohaterami” są patroni Liszta (św. Franciszek z Asyżu, oraz św. Franciszek z
Paoli) powstałe również w Italii w roku 1863, to dzieła raczej w charakterze
intymne, refleksyjne i tak też zagrane. Sporo w nich muzycznego „oddechu”,
przestrzeni sprzyjających kontemplacji nad muzyką Liszta.
Płyta Andrzeja Pikula prezentująca „włoską” lub inspirowaną
Włochami twórczość Franza Liszta, na pewno jest płytą do której się często
wraca… nie tylko jako do bardzo dobrze technicznie zagranej muzyki wielkiego
kompozytora. Wraca się przede wszystkim przez wciągającą i intrygującą
interpretacje tejże muzyki... pisałem na początku o próbie odszukania idealnie pasujących do pianistyki Pikula skojarzeń... może rozmach... zarówno dynamiczny jak i interpretacyjny… ale przecież nie tylko. Na pewno jest również muzycznie wyrafinowana (nie przeintelektualizowana, co ważne)... a tak pozamuzycznie, nowe nagranie Andrzeja Pikula jest idealną muzyczną produkcją na wakacyjne podróże i weekendy.
Ode mnie: ******/ ******
Więcej o pianiście: http://andrzejpikul.art.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz