14 czerwca 2013

Krzysztof Penderecki VIII Symfonia

Kończąca specjalną serię wydawnicza z kompletem Symfonii Krzysztofa Pendereckiego (wydawnictwo DUX) płyta z VIII Symfonią, przynosi dzieło, które mnie osobiście nieco zaskoczyło… pewnie dlatego, że samą kompozycję poznałem wcześniej raczej „po łebkach”… niż szczegółowo…

Zaskoczenie było spowodowane słuchaniem Symfonii VIII praktycznie zaraz po Siedmiu Bramach Jerozolimy… Monumentalność (choć nie brakuje też takich właśnie momentów) została zastąpiona swego rodzaju intymnością muzyki w przeważającej większości kontemplacyjnej. Ale nie zrywa też kompozytor tak definitywnie z estetyką poprzedniej symfonii… warto wsłuchać się w harmonię chóru w części pierwszej… odległe echo harmoniczne pierwszych taktów chóralnych z pierwszej części Symfonii VII… albo w ostatniej części VIII Symfonii solo puzonu odzywające się echem części VI z VII Symfonii? Ale z drugiej strony partią orkiestrową zwraca się kompozytor w stronę pewnych środków technicznych charakterystycznych dla sonoryzmu… klastery dętych, środki artykulacyjne smyczków… ponadto już na pierwszy rzut oka (ucha?) zauważalna jest większa dysonansowość tegoż utworu… Pieśni przemijania- taki podtytuł nosi bowiem VIII Symfonia, oparte zostały w warstwie słownej na niemieckiej poezji, konkretnie na trzynastu wierszach romantyków i poetów niemieckojęzycznych z początku dwudziestego stulecia. Tematyka wierszy koresponduje wprost z zamiarem twórczym kompozytora wyjawionym w roku 1993 po ukończeniu V Symfonii: „chciałbym napisać VI Symfonię, pastoralną, co związane jest w dużej mierze z moim zainteresowaniem botaniką. Wymyśliłem sobie, że symfonia ta będzie Elegią na umierający las, do pięknych tekstów Hermana Hessego”… (Muzyka Krzysztofa Pendereckiego. Poetyka i recepcja) na VI Symfonię wciąż czekamy, natomiast tematyka VIII pozostaje tożsama z założeniami… pod koniec roku 2008 już o VIII Symfonii Penderecki mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej: „Tematem tego utworu miały być moje drzewa, które posadziłem w Lusławicach. Dlatego szukałem wierszy, które dotyczą natury. Literatura niemiecka jest ich pełna, a potem okazało się, że chodzi mi jednak o coś głębszego. Dlatego nazwałem ten utwór >>Pieśniami przemijania<<” (Moje drzewa, nieskończona symfonia Gazeta Wyborcza 6-7.12.2008).
Wykonanie tego utworu intryguje… mnogością wyciąganych motywików, szczegółów, zmiennością nastrojów, barwami, sposobem kształtowania przez zespół i solistów (Iwona Hossa- sopran, Agnieszka Rehlis- alt, Thomas E. Bauer- baryton) fraz, brzmieniem orkiestry (który to już raz o tym piszę… )… zachwycają też poszczególne części: intymna, kontemplacyjna część I Nachts do tekstu Josepha von Eichendorffa, momentami gwałtowna, momentami wręcz zachwycająca łagodnością muzyczą, najdłuższa- trwająca 8 m. 21s.- część Der brennende Baum (do wiersza Bertolda Brechta)… albo Bei einer Linde ze znakomitym Thomasem E. Bauerem, operującym zapadającą w pamięć szlachetną barwą głosu… tak naprawdę sporo jest w Ósmej intrygujących momentów… przepiękna wokaliza sopranu w Sag’ ich’s euch, geliebte Bäume (do tekstu Johanna Wolfganga von Goethe’go) czy zamykająca całą Symfonię część O grüner Baum des Lebens (do wiersza Achima von Arnima)… z potężną blachą…
Osobiście, dzięki tej płycie odkryłem Ósmą Pendereckiego dla siebie… utwór ten zapada w pamięć jako dzieło mieniące się całą masą interesujących barw.

Ode mnie: ******/ ******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz