W
różnych latach, w różnym czasie, wiele osób wywierało wpływ, nie tylko
kompozytorzy muzyki współczesnej rozumianej symfonicznie, czy środowisko
skupione wokół Warszawskiej Jesieni, ale też różne formy muzyki elektronicznej.
W ogóle każdy kogo spotykam lub sytuacja, którą widzę może stać się impulsem do
tworzenia, inspiracją. Jedną z form jest też właśnie dźwięk. Tak jak budowanie
zamków z piasku. Dźwięk jest surowcem, materiałem z którego można wytworzyć
jakieś nowe jakości, tak jak rzeźbiarz używa marmuru. Ja tworzę sytuacje,
najczęściej za pomocą dźwięku.
Ale i inspiracje bywają różne… pozamuzyczne…
polityczne: Symfonia I; Rozstrzelano moje serce w Poznaniu; Tibet,
You are Free; filozoficzne… akustyczne… a więc czysto muzyczne: Zmniejszenie
objętości; Poczwarka; Lights are Low in the city; Für Karlheinz; baśniowe:
Dziewczynka z zapałkami… ale i biograficzne: wspominany już Für
Karlheinz czy Witkacy is back to the Town.
Poczynając już od wczesnej kompozycji Symfonii I
(Nowy Jork, 11 września 2001, pamięci ofiar zamachu terrorystycznego na
wieże World Trade Canter w Nowym Jorku) na 4 multipercussion, instrumenty
dęte, fortepian i organy (listopad- grudzień 2005), kompozycją, którą wygrał
Królikowski szkolny Konkurs Kompozytorski (I miejsce w kategorii utwór na
zespół instrumentalny oraz Nagroda
publiczności) zauważamy pewne cechy dla muzyki Jakuba Królikowskiego
charakterystyczne: brzmieniowe poszukiwania (np. pobudzanie strun w wysokim
rejestrze fortepianu miotełką jazzową albo pałką filcową na strunach środkowego
rejestru fortepianu) zwłaszcza w zakresie instrumentów perkusyjnych,
indywidualną wizję całości- włączając w to wskazówki dotyczące rozmieszczenia
muzyków, albo słowny komentarz do kompozycji, ogromną wyobraźnię muzyczną-
wplatanie drobnych motywów jazzowych. Ale i indywidualizację samej formy… sama
nazwa Symfonia posiadająca przecież olbrzymi zasób odniesień
pozamuzycznych… ale i utartych nieco muzycznych czy estetycznych przyzwyczajeń
słuchacza… rezygnuje Królikowski z tradycyjnego symfonicznego składu orkiestry…
zostawiając tylko instrumenty dęte (flety, oboje, klarnety trąbki w podwójnej
obsadzie, oraz saksofon tenorowy, altowy, waltornia i cztery puzony),
rozszerzając w zamian grupę instrumentów perkusyjnych (m.in. o odwrócony dnem
do góry garnek) oraz dodając do grupy instrumentów elektryczną gitarę basową,
organy oraz fortepian. Może ewentualnie doszukać się pewnych formalnych
odniesień do przedklasycznej neapolitańskiej sinfonii- trzyczęściowej. Radość z
przyłapania Królikowskiego na odwołaniach do dawnych form i wzorców niknie,
kiedy uświadomimy sobie, że rezygnuje kompozytor z układu części szybka- wolna-
szybka, na rzecz szybka- szybka- wolna… ale i ten układ ma więcej wspólnego
chyba z dramaturgią samej kompozycji niż z jakichś odgórnie poczynionych
założeń formalnych. Jak pisze kompozytor we wstępie: „Część I jest
odzwierciedleniem wielkości i siły narodu amerykańskiego. Pokazuje życie
codzienne amerykańskiej ulicy (odgłosy rozmów, muzyki, silników samochodowych,
odgłosy fabryk i przemysłu). Jednak ta potęga zostaje zaburzona gdy pierwszy
samolot uderza w jedną z wież WTC. Z kolei w II części brak wiedzy, że to atak
terrorystyczny a nie wypadek powoduje, że wszystko znów wraca do życia
(amerykański jazz, ulica) ten stan nie trwa długo- za chwilę kolejny samolot
wlatuje w drugą wieżę. Część III- wszystko jasne ktoś zaatakował potęgę
ameryki, powstaje popłoch, przerażenie, panika. Na pełnych pyłu ruinach
żelaznych wież obecny jest smutek, żałoba, gdy jeszcze żywi ludzie próbują
wydostać się z metalowych szczątków konstrukcji wołając o pomoc i gdy odkrywane
są spalone szczątki ciał a dusze ludzkie ulatują gdzieś w górę.” Mając
jakiś fragment prawykonania w pamięci, próbowałem sobie przypomnieć, co wówczas
najbardziej mnie w samej kompozycji urzekło… momenty wbijania się samolotów w
wierze, burzące absolutnie panujący i konsekwentnie budowany muzyczny krajobraz
Nowego Jorku…
Rozstrzelano
moje serce w Poznaniu (pamięci wypadków Poznańskich z 28 czerwca 1956, w 50.
Rocznicę wydarzeń) Pieśń
na sopran i zespół kameralny do słów Kazimiery Iłłakowiczówny (2006)… powstała
w podobnym okresie czasu co Pierwsza Symfonia… i uderza na początku
pewne podobieństwo… rozszerzony skład perkusji, tym razem 2 multipercussion.
Ale na tym podobieństwa się w zasadzie kończą. Wyrazowo Rozstrzelano moje
serce w Poznaniu, jest podaj najbardziej ekspresyjnym dziełem
Królikowskiego. Od samego początku, słuchacz jest niemalże zaatakowany
potężniejącym poprzez crescendo półtonowym klasterem smyczków, później
pojawiają się jeszcze klastery z zatartymi poprzez równoczesne glissanda wysokościami
dźwięków, gdy tekst mówi o posklejanych krwią kartkach. Muzyka ściśle współgra
z tekstem wiersza również w innych momentach, odzwierciedlenie pękających szyb
za pomocą ksylofonu, czy pełne wyrazu uderzenie w wibrafon po słowach „Szkoda
leków na nie. (serce)”. Warto zwrócić uwagę na dramatyczne momenty
kulminacyjne: parlando „Czemu zawsze rządzi inteligent, a do robotników
się strzela?” lub końcówka utworu, kiedy następuje synteza pojawiających się
wcześniej motywów na przemian z końcowym motywem opartym na trytonach,
któremu towarzyszy tytułowy tekst
„Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”, następuje tu końcowa kulminacja wyrazu
i całej dramaturgii wydarzeń Poznańskiego Czerwca '56, uchwyconej przez
Kazimierę Iłłakowiczównę w tekście, a przez kompozytora w muzyce.
Wreszcie Zmniejszenie
objętości, muzyka na trąbkę, róg i taśmę, jedna z pierwszych prób w dorobku
kompozytora z taśmą i muzyką elektroniczną przynosi II nagrodę na Szkolnym
Konkursie Kompozytorskim (pierwszej wówczas nie przyznano) w kategorii utwór solowy lub kameralny… jest to
kompozycja zdecydowanie wyróżniająca się na tle przedstawianych wówczas
kompozycji, dojrzałością muzyczną, niecodziennymi pomysłami muzycznymi
reprezentującymi proces zmniejszania się objętości dźwięku, poszczególnych
wewnętrznych fal i drgań… mimo, że skomponowana wcześnie, jakże diametralnie
inna, od twórczości rówieśników kompozytora, to muzyka…
Ciekawszą partyturą okazuje się
na pewno "Substance screams for
freedom" na akordeon, perkusję, głos i taśmę (2009), kompozycja,
której prawykonanie odbyło się w Akademii Muzycznej w Poznaniu, następne zaś wykonanie w Krakowie na Międzynarodowym Konkursie
Kameralnej Muzyki Współczesnej. Tu znów w warstwie inspiracji dają o sobie
znać, filozoficznie ujmowane przez kompozytora
rozmyślania o otaczającym go świecie... i zastosowany na sam koniec kompozycji efekt teatralny, podczas którego wykonawcy padają na ziemię...
„Substancja krzyczy o
uwolnienie, woła o wolność, jest zamknięta w szklanej probówce,
cząsteczki, które przemieszczają się między sobą tworzą swoje jednorodne środowisko wewnętrzne, nagromadzone - stają się ciałem stałym. Jednak ta kondensacja powoduje chęć rozprężenia, substancja chce wydostać się. Substancją ludzką może być dusza, będąca wewnątrz ciała, jej objętość może znacznie wykraczać poza ciało lub być o wiele mniejsza, jednak dopóki znajduje się wewnątrz, substancji pozostaje tylko wołanie.”...
cząsteczki, które przemieszczają się między sobą tworzą swoje jednorodne środowisko wewnętrzne, nagromadzone - stają się ciałem stałym. Jednak ta kondensacja powoduje chęć rozprężenia, substancja chce wydostać się. Substancją ludzką może być dusza, będąca wewnątrz ciała, jej objętość może znacznie wykraczać poza ciało lub być o wiele mniejsza, jednak dopóki znajduje się wewnątrz, substancji pozostaje tylko wołanie.”...
Tibet, You are Free (pamięci
tragicznych wydarzeń w Tybecie związanych z okupacją Chińską) na bas i
zespół kameralny (utwór ukończono), to - ze względu na ekspresję - swojego
rodzaju stylistyczny powrót do dzieł poprzednich; jednak tym razem usłyszeć
można stylizacje azjatyckie, instrumenty smyczkowe brzmiące w sposób
szczególnie ekspresyjny, 2 multipercussion (m.in. bongosy, gong, wielki bęben)
- pojedyncze uderzenia powodują niezwykłą dramaturgię, fortepian wykonujący
motywy oparte na pentatonikach, kojarzy się z muzyką chińską, a sekcja
instrumentów dętych blaszanych (puzony i waltornie), przywołuje brzmienie
Tybetańskich trąb w okupowanych klasztorach. Ponadto dla podkreślenia atmosfery
kompozytor zaleca, aby w trakcie wykonania paliły się kadzidełka… i jeszcze
tekst, zawierający wypowiedzi mnichów Tybetańskich udzielone w wywiadach dla
mediów, oraz pojawiająca się mantra współczucia OM MANI PADME HUNG, jak pisze
kompozytor: „skierowana tutaj w stronę
cierpiącego Tybetu”… utwór kończy poruszający okrzyk solisty
„Tybecie jesteś wolny”.
Ręcznie pisane partytury są
zapisem niezwykle wręcz przemyślanej muzyki. Nawet pewien słyszalny w odbiorze
chaos jest tu ściśle notowany, co podobnie jak w przypadku muzyki Pawła
Hendricha, jest dowodem na maksymalizację przekazu… maksymalizację to znaczy
maksymalne przekazanie odczuć, chwilowych napięć muzycznych, muzyczne przekazanie
tego co tu i teraz…
I ostatnia partytura Wieczność w kalejdoskopie na Kwintet
jazzowy i kwartet smyczkowy (2011), jak na razie chyba w największym stopniu
syntetyzująca język muzyczny Królikowskiego. Po pierwsze wpływy jazzu obecne i
co jakiś czas w dziełach poznańskiego kompozytora pod różnymi postaciami
ukryte… w tym utworze stanowią w zasadzie ideę całego utworu. Po drugie
dowolność improwizacji… Solo: nie może
nawiązywać do żadnego standardu jazzowego ani innego utworu; może być oparte na
temacie B, ale nie musi; może być grane według wykresu, ale nie musi; powinno
być indywidualną wypowiedzią grającego i niezależnie od inspiracji, powinno
powstawać w wyobraźni grającego w czasie rzeczywistym… krótkie motywy
kwintetu- podobne w zasadzie do tematu innego jazzowego utworu Królikowskiego Witkacy is back to the Town.
Przykładowe partytury pozwalają
na pewno wyciągnąć pewne cechy zauważalne od razu… skłonność do nadawania
improwizacji (lub idei work in progress)
coraz większej wagi (jak np. w ostatnim projekcie Światłodźwięki, w którego zakończeniu pojawia się kolektywna quasi
jazzowa improwizacja), skłonność do form i składów kameralnych. Ale to nie
jedyne cechy składające się na muzyczny portret poznańskiego kompozytora
młodego pokolenia. Ów portret nie byłby pełny, gdyby nie wspomnieć o muzycznych
ilustracjach spektakli teatralnych, m.in.: do spektakli (chor. Mikołaj Dolata,
kostiumy: Zofia Jakubiec) Robo-sapiens,
Lunatycy w Starej rzeźni oraz Dziewczynka
z zapałkami, lub secondhand we
współpracy z Polskim Teatrem Tańca (choreografia: Paweł Malicki), Esctopia (choreografia:
Milan Loviška, kostiumy: Otto Krause) czy
Lights are low in the city, kompozycja z okazji Nowego 100- lecia Zamku
Cesarskiego w Poznaniu na skrzypce elektryczne, elektronikę i video. Do tego
należy dodać nowsze kompozycje, np. a=b=x=y
na skrzypce elektryczne, fortepian, live electronic i live video, Für Karlheinz, czy audio-wizualny
projekt Florafabrik (video Paweł Krupski), w których coraz większą rolę
odgrywa elektronika na żywo. Wszystkie te czynniki dają barwny ale jakże
niepełny portret poznańskiego kompozytora… niepełny, gdyż musimy pamiętać o work in progress… jeszcze zapewne wiele
ma nam do zaoferowania. Właśnie pracuje nad utworem dyplomowym na orkiestrę i syntezator.
Cytaty pochodzą z partytur
kompozytora, z których udostępnienie autor serdecznie w tym miejscu dziękuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz