Nowa płyta Ignacego Lisieckiego Homage to Brahms (wyd. DUX), jest płytą ciekawą… nieco
melancholijną, refleksyjną ale i stanowi zapis muzyki interpretowanej w bardzo
przemyślany i co najważniejsze chyba, w bardzo dojrzały sposób.
Urodzony
w Poznaniu Lisiecki gra w sposób, który błyskawicznie wciąga słuchacza w
muzyczną opowieść pianisty… na pewno też dodatkowym plusem jest ostatni utwór Fantasy on a theme from Choral Prelude by
Brahms Op. 122 No. 2 będący pokazem umiejętności kompozytorskich i
muzycznej fantazji Lisieckiego. Ale rozpoczynamy od Schumanna. Romance Op. 28 No.2 jest zagrany bardzo płynnie,
ze znakomicie rozplanowanymi rubatami, doskonale zagrane technicznie, z muzycznym polotem, co w pewnym
sensie, w odniesieniu do młodego przecież pianisty może zaskakiwać. Podobnie
jest w trzyczęściowej Fantazji Op.
17. Lisiecki uwodzi tu słuchacza wyciąganymi długimi frazami… jednocześnie-
mówiąc nieco patetycznie- wypełnia całą percepcyjną przestrzeń pięknymi barwami, pełnymi muzycznego „oddechu”,
którego niekiedy młodym pianistom brakuje. Jeśli chcieć wybrać dla tego nagrania jedno najlepiej
pasujące określenie, to określiłbym ją jako muzycznie wysmakowaną… ale co jest
największym plusem pianistyki Ignacego Lisieckiego? Umiejętność
wypośrodkowania, czy znalezienia takiego punktu stycznego między bardzo dobrą
techniką a doskonale rozczytaną i przeanalizowaną partyturą. Nie jest on w
swych interpretacjach zachowawczy ani też jakoś szczególnie ekstrawagancki. Dwie
następujące po Fantazji Schumanna, Rapsodie Johannesa Brahmsa (Op. 79, Nr 1
oraz 2) energiczne w swym charakterze kontrastują z poprzedzającą je ostatnią
intymną, i niemalże kontemplacyjną częścią Fantazji-
Lento sostenuto- Sempre piano. Pianista pokazuje tu- taki muzyczny- „pazur”…
ale nie przesadza, ani z tempem, ani ze zbytnią żywiołowością. Każda fraza jest
tu gruntownie przemyślana… każde zwolnienie… każde przyspieszenie… zwłaszcza
tak dostrzegalne w Rapsodiach. Już od
samego początku, chyba w największym stopniu intrygowała mnie kompozycja samego
Lisieckiego… prawdziwy i zarazem najlepszy z możliwych sposobów oddania
muzycznego- znów mówiąc nieco patetycznie- hołdu kompozytorowi- w tym wypadku
Brahmsowi. Fantazja na temat Preludium
Chorałowego Brahmsa Op. 122 No. 2 ,
to naszpikowana fajerwerkami technicznymi trwająca niespełna sześć i pół minuty
miniatura… „Krótki i wyrazisty w swej budowie temat (chorał składa się w zasadzie z
trzech zdań i epilogu) idealnie nadał się do rozwinięcia jego głównej myśli.
Poszczególne jego motywy przetworzyłem i ukazałem w postaci kontrapunktu,
zastosowując jednocześnie technikę wariacyjną […] Ponury charakter początku
tematu głównego prowadzi stopniowo do rozwiązania w B- dur. Następujące trio
wraz z chromatycznymi zwrotami zmierza do finałowej kulminacji i rozwiązania w
postaci cody, w której jako reminiscencje powracają motywy z tematu głównego”…
kompozycja jest muzycznie zgrabna, zachowana co prawda w romantycznej estetyce,
ale to w tym wypadku nie jest zarzutem…
Płyta Ignacego
Lisieckiego, na pewno należy do tych płyt, do których się wraca i podczas których
słuchania za każdym razem odkrywa się coś nowego.
Ode
mnie: ******/ ******
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz