25 czerwca 2013

Ignacy Lisiecki Homage to Brahms


Homage To Brahms - Ignacy Lisiecki
Nowa płyta Ignacego Lisieckiego Homage to Brahms (wyd. DUX), jest płytą ciekawą… nieco melancholijną, refleksyjną ale i stanowi zapis muzyki interpretowanej w bardzo przemyślany i co najważniejsze chyba, w bardzo dojrzały sposób.

               Urodzony w Poznaniu Lisiecki gra w sposób, który błyskawicznie wciąga słuchacza w muzyczną opowieść pianisty… na pewno też dodatkowym plusem jest ostatni utwór Fantasy on a theme from Choral Prelude by Brahms Op. 122 No. 2  będący pokazem umiejętności kompozytorskich i muzycznej fantazji Lisieckiego. Ale rozpoczynamy od Schumanna. Romance   Op. 28 No.2 jest zagrany bardzo płynnie, ze znakomicie rozplanowanymi rubatami, doskonale zagrane  technicznie, z muzycznym polotem, co w pewnym sensie, w odniesieniu do młodego przecież pianisty może zaskakiwać. Podobnie jest w trzyczęściowej Fantazji Op. 17. Lisiecki uwodzi tu słuchacza wyciąganymi długimi frazami… jednocześnie- mówiąc nieco patetycznie- wypełnia całą percepcyjną przestrzeń pięknymi barwami, pełnymi muzycznego „oddechu”, którego niekiedy młodym pianistom brakuje.  Jeśli chcieć wybrać dla tego nagrania jedno najlepiej pasujące określenie, to określiłbym ją jako muzycznie wysmakowaną… ale co jest największym plusem pianistyki Ignacego Lisieckiego? Umiejętność wypośrodkowania, czy znalezienia takiego punktu stycznego między bardzo dobrą techniką a doskonale rozczytaną i przeanalizowaną partyturą. Nie jest on w swych interpretacjach zachowawczy ani też jakoś szczególnie ekstrawagancki. Dwie następujące po Fantazji Schumanna, Rapsodie Johannesa Brahmsa (Op. 79, Nr 1 oraz 2) energiczne w swym charakterze kontrastują z poprzedzającą je ostatnią intymną, i niemalże kontemplacyjną częścią Fantazji- Lento sostenuto- Sempre piano. Pianista pokazuje tu- taki muzyczny- „pazur”… ale nie przesadza, ani z tempem, ani ze zbytnią żywiołowością. Każda fraza jest tu gruntownie przemyślana… każde zwolnienie… każde przyspieszenie… zwłaszcza tak dostrzegalne w Rapsodiach. Już od samego początku, chyba w największym stopniu intrygowała mnie kompozycja samego Lisieckiego… prawdziwy i zarazem najlepszy z możliwych sposobów oddania muzycznego- znów mówiąc nieco patetycznie- hołdu kompozytorowi- w tym wypadku Brahmsowi. Fantazja na temat Preludium Chorałowego Brahmsa Op. 122 No. 2 , to naszpikowana fajerwerkami technicznymi trwająca niespełna sześć i pół minuty  miniatura… „Krótki i wyrazisty w swej budowie temat (chorał składa się w zasadzie z trzech zdań i epilogu) idealnie nadał się do rozwinięcia jego głównej myśli. Poszczególne jego motywy przetworzyłem i ukazałem w postaci kontrapunktu, zastosowując jednocześnie technikę wariacyjną […] Ponury charakter początku tematu głównego prowadzi stopniowo do rozwiązania w B- dur. Następujące trio wraz z chromatycznymi zwrotami zmierza do finałowej kulminacji i rozwiązania w postaci cody, w której jako reminiscencje powracają motywy z tematu głównego”… kompozycja jest muzycznie zgrabna, zachowana co prawda w romantycznej estetyce, ale to w tym wypadku nie jest zarzutem…

               Płyta Ignacego Lisieckiego, na pewno należy do tych płyt, do których się wraca i podczas których słuchania za każdym razem odkrywa się coś nowego.

               Ode mnie: ******/ ******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz